Forum o tematyce RPG/PDF
Nowicjusz
-Chodź Saskio, niczego się tu już nie dowiemy. - Powiedziałem, patrząc gdzie indziej, po czym zapaliłem cygaro - Chcesz cygaro? - Zapytałem Saskii.
Ostatnio edytowany przez Kacperkiller12 (2013-01-05 15:19:14)
Offline
Nowicjusz
Machnęłam ręką na pytanie Tromona. Tego czegoś na pewno nigdy bym nie wzięła do ust, cuchnęło na odległość, a sama myśl o trzymaniu tego w zębach przyprawiała mnie o mdłości. Wyszłam przez główną bramę, mijając strażnicę po prawej stronie. Skierowałam się drogą, na północ w kierunku pól uprawnych, za którymi znajdował się las.
Offline
Nowicjusz
Wychodząc z miasta zwróciłam uwagę na strażniczkę stojącą u jego bram. Coś u jej stroju przykuło moją uwagę; przecież wszystko co się świeci musi być moje.
-O przepraszam Panią bardzo, co za niezdara ze mnie.-uśmiechnęłam się pokornie wpadając celowo na strażniczkę. Niech mi Pani wybaczy, już mnie tu nie ma. Po czym ruszyłam szybkim krokiem w stronę lasu.
Offline
Nowicjusz
Przyszedłem do miejsca, w którym znajdują się pracownie rzemieślników.
"Pracuje tutaj wielu... i u kogo znaleźć pracę?"
Przemyślałem wiele aspektów, pomyślałem nad wadami i zaletami, od pierwszych zaczynając.
I ostatecznie, padło na kowala.
Poszedłem do kowala i spojrzałem, że on tam odpoczywa po wyrobieniu mieczy.
Zapytałem się go:
- Przepraszam, czy mogę u Pana pracować?
Ostatnio edytowany przez Leaphar (2013-01-05 23:12:36)
Offline
Mistrz gry
-Zależy jakie masz doświadczenie - spojrzał na ciebie leniwie - Umiesz pracować w metalu? Ozdoby, wytwarzanie broni czy zbroi? Czy może chcesz dla mnie zdobywać różne stopy metali na zamówienie? Jeżeli nie to nie pokazuj się już więcej tutaj - wskazał ręką drzwi, po czym jednak dodał - Chyba, że będziesz chciał naprawić ekwipunek to zapraszam.
Offline
Nowicjusz
"Widać po nim, że nie chce, abym pracował u niego. Albo ktokolwiek inny. Stopy metali - nie bardzo do mnie pasuje. Z wyrabianiem mieczy, mógłbym spróbować, ale słowa mówią same za siebie - potrzebuję doświadczenia przed podjęciem pracy. Zrezygnuję."
- Dziękuję za informację, ale jednak się rozmyśliłem. Nie mam doświadczenia, więc mogę sprawiać tylko problemy, a Pan pewnie by tego nie chciał. Poza tym, jak moja broń się zepsuje, zawitam do Pana. Przepraszam, że zawróciłem Panu głowę i zmarnowałem tylko czas. - powiedziałem, po czym wyszedłem z pracowni kowala.
"Ciężko na samym starcie. To chyba nawet dobrze, ale nie postawię sobie poprzeczki aż tak wysoko. Niewykonalne. W pobliżu jest jeszcze rzemieślnik, który zajmuje się skórami. Pójdę do niego i poznam szczegóły."
Zgodnie z myślą, poszedłem do miejsca, w którym pracuje rzemieślnik od skór.
Zauważyłem go tam będącego, więc zapytałem.
- Przepraszam, czy szuka Pan kogoś do pracy?
Ostatnio edytowany przez Leaphar (2013-01-05 23:39:46)
Offline
Mistrz gry
-Umiesz oskórowywać zwierzęta[i/] - zapytał, badając cię zwrokiem - [i]niedawno straciłem czeladnika i chętnie bym przyjął kogoś na jego miejsce, bo nie mogę sprzedawać i być naraz na łowach.
Offline
Nowicjusz
- Powiem szczerze. Nie umiem, ale nauka tego zajęcia byłaby dla mnie przyjemnością. Poszukuję pracy, ponieważ zostanę tutaj, w tym mieście na dłużej - a do swojego rodzinnego nie mogę wrócić z pewnych powodów. - powiedziałem, po czym czekałem na odpowiedź.
"Chyba będę musiał pracy gdzie indziej, do upartego. Ale zobaczę, co powie"
Offline
Mistrz gry
Zaśmiał się, ale już po chwili się uspokoił.
-Słuchaj młody - usiadł na krześle przy jednej ze skór - widzisz tą skórę tutaj? To jest kawałek Sseraferda, czyli bardzo rzadkiego stworzenia, które zostało oskórowane przez mojego poprzedniego czeladnika.
Wstał i podszedł do komody po drugiej stronie pomieszcznie, po czym wyciągnął z szafki mały nóż.
-Jeżeli chcesz się nauczyć skórować to tylko takim nożem.
Nóż był dość specyficznie zbudowany. Przy rękojeści znajdowała się linka, która była dość ostra jak na zwykły sznurek. Ostrze było wykonane z wytrzymałego, ale cienkiego metalu. Podał ci nóż.
-Nauczysz się zdejmując skórę ze zwierzęcia - uśmiechnął się - Przynoś mi skóry, a ja ocenie ich stan i ci za nie zapłace.
Offline
Mistrz gry
Północny las.
Zakaz obejmujący las obejmuję wszystkie rasy prócz pracowników zakonu. Kto wejdzie zostanie natychmiast wyeliminowany. Ryzyko wielkie, ale czy ludzie nie są ciekawscy?
Las o tej porze roku jest bujny. Wszędzie znajdują się zielone liście, jadalne owoce, grzyby jadalne tak i nie jadalne szczególnie w południowej części można było spotkać te drugie. Zwierzęta zostały w większości przepłoszone przez zakon, zostały tylko te większe oraz silniejsze. Jedna z dróg prowadzących prosto z miasta do lasu została zastawiona przez czterech templariuszy za blokadą. Nie dość, że posiadali broń do walki na krótkie odległości to jeszcze mieli kuszę, które już i tak były przygotowane do wystrzału. W lesie znajdowały się patrole zawierające dwóch templariuszy i jednego maga. Droga do obozu nie była strzeżona tylko na samym początku drogi, ale też w lasach oraz na innych odcinkach drogi.
Offline
Nowicjusz
"Jedyny bliski las strzeżony przez cholerny Zakon, więc dostępu do zwierząt nie mam... ale chwila, mam pewien pomysł..."
"Nie głupi, ale dość ryzykowny... gdyby podać się za jednego z nich...?"
Po otrzymaniu noża, wyszedłem z pracowni rzemieślnika i poszedłem na targ "w nadziei, że mogę znaleźć tam elementy zbroi templariuszy".
Przyszedłem na targ i popatrzyłem na stoiska handlarzy.
- Zobaczmy, co tutaj się znajduje - powiedziałem, szepcząc tak, aby nikt nie usłyszał.
Offline
Mistrz gry
Tylko jeden z handlarzy posiadał na swojej wystawie jakiekolwiek zbroje.
Niestety nie znalazłeś na niej potrzebnych ci części. Zauwarzyłeś tylko kilka prostych zbroi. Niektóre z podszyciem, a inne już bez. Zbroje lekkie bez zbędnych ilości metalu wykonane najczęście z skóry w zależności od ceny krojonej wybornie lub gorzej. Jedyne co mogłoby przykuć uwagę to Naramienniki z litej stali z małymi kolcami.
Offline
Nowicjusz
-Saskio, to co robimy? - w głowie kotłowały mi się plany działania, czy zrobić to, czy tamto, czy jeszcze co innego. Najprościej zapytać, aby się dowiedzieć, bo kto pyta nie błądzi.
Offline
Nowicjusz
Zbliżając się do lasu wiedziałam ,że czekać nas będą nie lada kłopoty. Lasem rządzi zakon. Ale czy niema nic bardziej podniecającego niż adrenalina-pomyślałam, po czym zwróciłam się do obecnych.
-Obrońcy lasu nie dadzą nam przejść bez problemów, będziemy musieli walczyć! Czy jesteście na to gotowi?
Offline
Nowicjusz
Stojąc pośrodku targu, zacząłem się zastanawiać głębiej.
"Czy to ma wszystko sens? Dla paru skór nie będę przecież narażał życia... są przecież inne formy zarabiania pieniędzy. A na oszustwie nie będę się opierał. Muszę zrezygnować po raz drugi... i oddać nóż. Ech... zaczynam wariować."
Wyszedłem z targu i udałem się w stronę rzemieślnika skór.
Offline