Forum o tematyce RPG/PDF
Nowicjusz
-Och dziękuję Ci Saskio za wszystko, jak mam Ci się odwdzięczyć? - zapytałem ciekawy.
Ostatnio edytowany przez Kacperkiller12 (2012-12-28 21:32:05)
Offline
Nowicjusz
- Powiedz mi co się wydarzyło przed karczmą, było tam jakieś zamieszanie, prawda?! Może coś więcej wiesz na ten temat? Czasy teraz niespokojne, zbiry i bandziory chodzą po ulicach,
niewinni ludzie cierpią. Niby magowie powinni nam pomagać, a mimo to demony panoszą się gdzie tylko nie spojrzeć. Krążą dziwne plotki o powrocie legendarnego króla półczłowieka, półdemona... Jestem ciekawa, ile w tym wszystkim prawdy. Wojska Defren koczują pod miastem, tylko w jakim celu? Tyle pytań kołacze się w głowie. - patrzyłam wyczekująco na Tromona.
Offline
Nowicjusz
-A jakiś gość z babą pod ręką mi przyłożył do gardła miecz... nic ciekawego - powiedziałem, próbując uśmiechnąć się.
Ostatnio edytowany przez Kacperkiller12 (2012-12-28 22:08:54)
Offline
Nowicjusz
- Iście czasy niebezpieczne, nawet nie można spokojnie przejść się ulicami miasta, aby nie oberwać z którejś strony. - westchnęłam. Odpowiedź nie rozwiała moich wątpliwości i pytań.
- Życzę powrotu do zdrowia. - dodałam na pożegnanie.
Offline
Nowicjusz
-Dobrzę dzięki za wszystko , żegnaj - powiedziałem, po czym wszedłem do mojego pokoju, odłożyłem niepotrzebny ekwipunek do skrzyni i położyłem się na łóżku.
Ostatnio edytowany przez Kacperkiller12 (2012-12-28 22:50:21)
Offline
Mistrz gry
Kiedy tylko Tromon udał się do swojego pokoju do karczmy wpadło dwóch templariuszy w pełnych płytowych zbrojach. Jeden z nich odrazu podszedł do karczmarza i pokazał mu jakiś dokument, a drugi do strażników siedziących przy stole. Kiedy się zbliżył natychmiast wstali. Jeden z nich był na tyle narąbany, że po utrzymaniu pozycji stojącej przez jakieś dwie sekundy padł jak długi na ziemie. Templariusz nie zwrócił na to uwagi i każdemu z tych "bardziej trzeżwych" wręczył jakieś kartki z wizerunkami. Wybiegli kiwając się na każdą z możliwych stron z tawerny, a pierwszy z zakonników stanął na barze, po czym skierował wzrok każdego znajdującego się w karczmie na siebie.
-Nazywam się Erdol Disel i jestem jednym z Oficerów Templariuszy - powiedział dumnie, po czym zza pasa wyciągnął kartki - Zacznijmy od sprawy z przed kilku minut. Zamieszki zostały spowodowane przez poszukiwanego człowieka, który sprzeciwił się koronie o imieniu Kuroko Tojio. W tym momencie nagroda za jego głowę to 15,000 dielów. Działa na zlecenie nieznanej osoby. Porwał pracownice korony o imieniu Wendy Grendier. Portrety pamięciowe zostaną zawieszone na tablicy ogłoszeń przed karczmą. Jeżeli ktoś coś wie o porwanej lub porywaczu proszę o jak najszybszy kontakt. Druga sprawa to werbunek do straży miejskiej prowadzona w Forcie Blodio na tutejszych strażników. Trzecia i ostatnia sprawa to zabronienie przebywania w północnych lasach. Teren ten jest zarekwirowany przez zakon na czas dochodzenia.
Po tych słowach zszedł z blatu i machnął do drugiego templariusza jakby chciał powiedzieć "Idziemy dalej".
Offline
Nowicjusz
Kiedy schodziłam po schodach żegnając się z Tromonem do karczmy wpadło dwóch templariuszy. Powstał wielki szum i zamieszanie, ludzie szeptali po kątach przerażeni. Kilku podpitych buntowników przez chwilę próbowało coś kozaczyć, jednak szybko zostali usadzeni z powrotem do stołów przez swych trzeźwiejszych kompanów. Strażnicy miejscu trzęśli się jak osiki, jeden z nich w dodatku leżał jak długi na ziemi. Pijaczysko jedno. Mocny alkohol a słaba głowa. Phii...- pomyślałam.
Filtrowałam wszytko co cedził przez swe usta templariusz. Templariusze... Nagroda za jakiegoś bandziora... 15,000 dielów, ho ho nieźle musiał zaleźć im za skórę. Tak wysokiej nagrody nigdy jeszcze nie widziałam w swoim życiu. Porwanie... Werbunek do straży miejskiej... - co za idiota by się tam pchał w tych niespokojnych czasach, w dodatku w DELOS? Gdzie każdy dba tylko o swoje własne dupsko i o to, by interes w miarę się kręcił. Powodzenia! Zakaz wchodzenia do lasu... Północnego lasu... W r ó ć!!! Co on powiedział o północnym lesie???
- Hola hola panowie!!! - nie wytrzymałam i musiałam wtrącić swoje trzy grosze. Krew mi pulsowała wściekle. Ktoś chce mi ograniczać przebywanie w moim A Z Y L U? Moim lesie? Moim domu? - natłok myśli kotłował się w głowie.
- A czemu to niby nie można wchodzić do północnego lasu? Ot tak, od teraz? Tylko dlatego że tak mówicie??? Jak ja niby mam dostać się do swojego domu, który leży centralnie w północnym lesie? - urwałam, niczym ryba która nie może złapać oddechu będąc w wodzie.
- Ludzie co z wami? - spojrzałam na grupę drwali siedzących i szepczących coś przy kominku.
- Odbierają wam miejsce pracy a wy siedzicie cicho jak trusiok? - byłam wściekła.
- Banda tchórzy... - dodałam po chwili z zaciśniętymi zębami.
Ostatnio edytowany przez Cygneta (2012-12-29 08:29:00)
Offline
Mistrz gry
Templariusz odwrócił się do ciebie.
-Zatrzymaj się w tej karczmie na ten czas zakon zapłaci za twój pobyt tutaj - stwierdził Erdol Disel - Nie można wchodzić do lasu z rozkazu Kręgu Magów. Każdy kto tam wejdzie nieupoważniony zostanie natychmiast zabity - na chwile przerwał, patrząc po twarzach zgromadzonych w karczmie - Bez żadnego wyjątku.
Po tych słowach razem z drugim templariuszem karczmę.
W Karczmie powstało zamieszanie. Wszyscy strażnicy jaki i krasnoludy, które siedziały nieopodal rzucili się ku wyjściu.
W pomieszczeniu nagle zrobiło się bardzo pusto. Na parterze zostali: Karcmarz, Pinqqq, Saskia oraz kilku drwali szepcących do siebie coś przy kominku.
Offline
Nowicjusz
Borsalino chwiejnym krokiem szedł w stronę karczmy, chciał odpocząć chwile po dość męczącej podróży i uzupełnić zapasy żywności. Myślał o tym żeby jeszcze przespać ten dzień a jutro ruszyć w stronę rynku i zająć się handlem. Kiedy jednak dotarł do karczmy zdziwił go widok masy ludzi wybiegających natychmiast z budynku. Co tam się mogło stać?- Myślał zdziwiony. Może warto to sprawdzić.
Powoli podszedł do wejścia, lekko się schylając żeby nie uszkodzić głowy wkroczył do karczmy, nie widział żadnego powodu dlaczego tyle ludzi nagle wybiegło.
Powolnym krokiem podszedł do karczmarza i zapytał.
-Wie pan skąd ta cała panika?
Offline
Mistrz gry
-Za niejakiego Kuroko Tojio wyznaczono nagrodę o wartości 15.000 dielów i najpewniej wszyscy wybiegli, by sprawdzić jak wygląda i ruszyć za nim w pościg - powiedział spokojnie, po czym podrapał się po brodzie - musi być coś więcej jeżeli wyznaczono za niego taką nagrodę.
Offline
Nowicjusz
-Hoooooo~ nie wiedziałem że w tym mieście mogą być tacy przestępcy. A zapowiaaadało się tak spokojnie- Rzekłem lekko zmartwionym głosem, w sumie to nic dziwnego, zostanie łowcą nagród to najlepszy sposób na szybkie wzbogacenie się.
-No mniejsza, mam nadzieje że obędzie się bez większych kłopotów- powiedziałem, uśmiechając się pod nosem
-Zamawiam coś ciepłego, najlepiej coś co kiedyś biegało na czterech nogach.
Offline
Mistrz gry
-Już się robi - odpowiedział karcmarz, po czym wyszedł na zaplecze przygotować strawę.
Offline
Nowicjusz
Stałam jak wryta. Takiej łaski nie trzeba mi od Zakonu. Jednak po chwili przyszło chłodne, praktyczne i rzeczowe spojrzenie na całą sytuację. Już ja się wam odpłacę pięknym za nadobne. - w mej głowie kłębił się przebiegły w swej istocie plan.
- K a r c z m a r z u!? - krzyknęłam ile sił w płucach.
- Słyszałeś co mówił ten oficer templariuszy, jak mu tam... Erdol Disel!? - ciągnęłam dalej.
- Z a p ł a c ą za mój pobyt t u t a j! - akcent padł na pierwsze i ostatnie moje słowo.
- Czyli za wszytko to, co będzie na poczet mojego rachunku... - mój ton głosu przechodził ze złości w ironię.
- Tak więc... - spauzowałam, po czym dodałam:
- Niech najsmaczniejsze jadło i najlepsze trunki poleją się w tej karczmie DLA WSZYSTKICH, którzy pozostali i dla wszystkich tych, którzy przyjdą tu koić swoje smutki w dniu dzisiejszym! A wszytko to na koszt s z c z o d r e g o Zakonu!
Trochę ludzi pozostało w karczmie pomimo całego zamieszania. Starzy pijacy i rasowe obiboki, którym zależało tylko na jednym, a mianowicie na wlaniu sobie czegoś mocnego do gardła, również drwale którzy w dalszym ciągu siedzieli przy kominku oraz goście, którzy zamieszkiwali pokoje gościnne na piętrze, w tym poznany wczesnej Tromon.
Siadłam przy barze i spojrzałam na list gończy, który pozostawili po sobie templariusze. Wpatrywałam się w niego przez dłuższy czas będąc pogrążoną w myślach.
- Kuroko Tojio... T o j i o... K u r o k o... - gdzieś go już widziałam, tylko gdzie? Nie mogłam sobie przypomnieć.
Offline
Mistrz gry
Ludzie wyglądali na uradowanych i ponowni powróciła atmosfera sprzed przybycia templariuszy.
-Za chwile, Panienko! - karcmarz krzyknął uchylając lekko drzwi na zaplecze - Najpierw przygotuje coś dla tego Pana przy barze, a później zrobimy tak jak Pani sobie życzy.
Po tych słowach drzwi ponownie się zamknęły.
Offline
Nowicjusz
Kiedy leżałem na łóżku nagle zachciało mi się jeść. Postanowiłem zejść ostrożnie na dół, aby się nie wywalić na schodach. Kiedy zszedłem na dół, wiele rzeczy się działo. Nie wiedząc, co tu się dzieje zapytałem Saskie:
-Co się tu wyrabia!?
Ostatnio edytowany przez Kacperkiller12 (2012-12-29 15:28:01)
Offline